Wyświetlenia

Translate

piątek, 5 września 2014

"Gonimy Lato" warsztaty florystyczne dla dzieci

                           
        17-08-2014    MANCHESTER
Dzisiejsza niedziela, była dość pracowita.

Nie tylko dla mnie ale i dla pięciorga dzieci, które pojawiły się na organizowanych dziś warsztatach florystycznych.
Miejsce, może nie było zbyt przyjazne – pracowaliśmy w hali magazynowej zaprzyjaźnionej firmy. Właściciel zgodził się użyczyć nam kawałek przestrzeni. Zareagował bardzo pozytywnie, kiedy usłyszał jakie zajęcia poprowadzę. Sam żałował, że nie ma wnucząt aby je do nas przyprowadzić.

Kameralne grono uczestników, to nie to samo co pięćdziesięcioro pięcioro dzieci, które miałam przyjemność prowadzić dwa lata temu , wraz z moimi cudownymi koleżankami florystykami.  Jednak czy mała liczba uczestników, ma zniechęcać do zorganizowania takich zajęć?
Nie, nie i jeszcze raz nie!
Jeśli kładziemy nacisk na jakość, a nie ilość to wszystko jest na jak najlepszej drodze do satysfakcji oraz dobrego samopoczucia ogółu.
Ja jednak mam tę wadę, że niezależnie od ilości dzieci, muszę się dobrze przygotować.
Dziś pracowały ze mną: Wiktoria lat 12, Hania lat 6, Szymon lat 7.5,  Bartosz  lat 4.5,        Gabriel  lat 7.

Zaplanowałam na dzisiejsze warsztaty, cztery prace do wykonania.
Były to:  kompozycja w naczyniu, skrzynia skarbów, organizer na biurko, kolaż roślinny. Ponieważ całe przedsięwzięcie było organizowane z środków własnych, trzeba było działać ekonomicznie i przemyślanie. O godzinie 12:00, po wcześniejszym zapoznaniu, przystąpiliśmy do wykonania pierwszej pracy.
 
 

Kompozycja w naczyniu z gąbką do roślin żywych.  Muszę przyznać, że dwie z wykonanych prac, na prawdę mnie zachwyciły. Biorąc pod uwagę fakt, że żadne z zebranych dzieci, nigdy wcześniej nie brało udziału w podobnych zajęciach a rozpiętość wiekowa to 4-12 lat.  Były to prace Wiktorii oraz Szymona.
 
 
 

Do przygotowania organizera na biurko, wykorzystałam papier do pakowania prezentów oraz stare rolki po ręcznikach papierowych i taśmach klejących. Plastikowe fiolki wcześniej  zamówiłam przez internet. Dzieciaki bardzo spontanicznie układały kwiaty w wyznaczonym miejscu. Przy tej pracy, najwięcej radości miały z uzupełnienia fiolek wodą z użyciem tryskawek. Jak się okazało później, był to świetny element aby zrobić komuś śmigusa dyngusa. Mieliśmy przy tym sporo radości.
 
 

Skrzynią skarbów, stało się plastikowe pudełko z przykryciem, które  dzieci z powodzeniem jeszcze wykorzystają wiele razy. Skarbami były zebrane wcześniej drobne rośliny lub ich elementy. Owoce olchy czarnej, owoce dzikiej róży, owoce śnieguliczki, owoce czarnego bzu, owoce jarzębiny, kwiat hortensji, kwiatostan rozchodnika. Czyż to nie same skarby? Na dodatek ułożone z uwagą i pieczołowitością. Przy tym zadaniu, trochę trudności sprawiła dzieciom praca na niskim poziomie. Musiały mieć na uwadze fakt, że skrzynię należy zamknąć,  nic nie może wystawać powyżej rantu. Poradziły sobie i z tym zadaniem.





Na koniec został kolaż. No i proszę, użycie kleju do roślin żywych, nie było specjalnym zaskoczeniem. Dzieciaki świetnie sobie poradziły z tą techniką. Zaproponowałam użycie  dziurkaczy o różnych kształtach.  Podczas wykonywania tej pracy, dzieci decydowały jaką historię chcą opowiedzieć. Same wybierały rośliny, same je naklejały na kartkę papieru. Tym mniej zdecydowanym, pomogli rodzice. Powstała preria z końmi, latające wróżki, kwiecista łąka. Największym zaskoczeniem dla mnie, była praca Bartusia. Bardzo oszczędna w swojej formie. Na pytanie:  – Bartuś, czy chciałbyś jeszcze coś dołożyć do swojego obrazka?  Otrzymałam odpowiedź : - nie, już wystarczy, te dwa konie mają dużo miejsca do biegania, to przyjaciele. Wszystkie obrazki zostały oprawione w antyramy.
Pracowaliśmy z bardzo krótkimi przerwami między pracami około 3 godzin. Po wykonaniu każdej z prac, dzieci chętnie przyłączały się do sprzątania. To był bardzo miły widok. Jednak najfajniejsze co mogłam zaobserwować, to jak z chwili na chwilę, dzieciaki, rozkręcały się i były coraz śmielsze.
Bartek kiedy się z nim witałam na wejściu, nie chciał się do mnie odezwać, zobaczyliśmy się pierwszy raz. W trakcie warsztatów miał dużo do powiedzenia a trema minęła mu po pierwszej pracy.  Poinformował mnie, że chce zostać piłkarzem, grać w polskiej drużynie, ponieważ chce pomóc Polsce. Ot pięcioletni patriota!
 Szymon, na dzień dobry schował się za mamę. Ogólnie jest bardzo spokojnym dzieckiem i nieśmiałym. Później chętnie pomagał  i był bardziej kontaktowy.  
 
Hania, no cóż na co dzień to mały diabełek, który wszystkich domowników ustawia po kątach. Ma dużo do powiedzenia i zadaje dużo pytań, wszystko chce mieć i wszystko jej się podoba.  Na warsztatach była grzeczna, niezdecydowana, starszą siostrę wciąż pytała czy tak może „to” włożyć i czy jej pomoże. Była spokojna i skupiona. Jak nie to dziecko.

Wiktoria. Och, co za dziewczynka!  Rozważna, myśląca, uważna, pomocna, zorganizowana.  Słodka, spokojna dwunastolatka, ambitna, która ma głowę na karku.
 
Gabi.  Pełen nieposkromionej energii. Ciągle coś musi robić. W przyszłości widzę go jak uprawia z pasją le parkour i podrywa najfajniejsze dziewczyny w mieście. Na swojej młodziutkiej buzi ma taki filmowy grymas i lekko mruży oko, daje mu to niezwykle uwodzicielski look.  Nawet nie zdaje sobie z tego sprawy.


Może ich było mało dzisiaj, ale za to jakie skarby !!!
Dla takich skarbów, warto zarwać swój wypoczynek, dla takich skarbów, warto chodzić z miejsca na miejsce i zbierać kolejne rośliny.

Nie obyło się bez pracy domowej. Każde z nich otrzymało odnóżkę zroślichy(syngoniu) do domu.  Muszą poczekać, aż wypuści korzenie, następnie ją zasadzić. Kochać, podlewać, doglądać.
Na koniec naszego spotkania, dzieciom wręczyłam dyplomy. 
W dniu dzisiejszym ogromną  pomoc otrzymałam od dwóch pięknych, młodych  dam. Justyny i Evy.  Dziewczyny w sprawny sposób zajęły się uwiecznieniem naszego wydarzenia na zdjęciach. Eva jest autorką projektu na dyplomach.  Na dodatek obiecały wypalenie  płyt dla dzieciaków, z naszej dzisiejszej pracy. Pamiątka przecież musi być. Za co bardzo dziękuję, ja nie byłabym w stanie sama tego zrobić.

Dziękuję wszystkim osobom tworzącym dzisiejszy klimat. Tym całkiem małym oraz tym dużym, którzy spędzili z nami wspólnie czas.
Pozdrawiam.
Ewa.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz