Wyświetlenia

Translate

środa, 17 września 2014

Jeżynowe pyszoty


Cały problem polega na tym, że podwórko jest zbyt małe. Zdziczała do reszty jeżyna, która przez lata rosła jak tylko jej się podobało, została okiełznana.
Dzięki drastycznym cięciom,  które przyniosły obfite zbiory, dziś robimy zapasy w postaci pyszniutkich dżemików jeżynowych.
Część została zamrożona z braku małych słoiczków.


Co by było gdyby?  
Gdyby podwórko było większe, posadziałabym jeszcze krzew maliny, na pewno jakieś owocowe drzewko, zapewne krzew porzeczki.
Podwórko nie chce się rozciągnąć.






Bardzo lubię domowe przetwory. Jednocześnie lubię je robić i zjadać a w szczególności dżemiki oraz powidła, naturalnie śliwkowe - do tych mam szczególną słabość. Zawsze muszą jakieś być w zapasie, bo inaczej mamy biedę żywieniową.


Zielone, włóczkowe przykrycia na dekielki, wykonałam sama. Metodą szydełkowania. Prosto, bez wzorów z gazety, które są moja piętą achillesową, gdyż nigdy nie nauczyłam się ich czytać i kłopot jest z tym do tej pory.


Jeśli lubicie domowe przetwory, nawet jeśli nie macie dużego doświadczenia, zacznijcie je przygotowywać. Wszędzie, w całym necie znajdziecie mnóstwo przepisów. Zapewne, macie też takie skarby w domowych babcinych zbiorach. Wystarczy uruchomić wyobraźnię i działać. Zachęcam was bardzo, do takiego spędzania wieczorów. Później przynoszą wiele radości i zawsze jest się czym pochwalić.

Miłej nocy i kolorowych snów, bo godzina już późna.
23:44
Ewa.

niedziela, 14 września 2014

Waniliowa historia

 
 Nie jest wcale ani smutna, ani wesoła. Ot powstał wianek, jak większość rzeczy  służących dekorowaniu domów.  Bazą do wianka, są wysuszone gałązki winobluszczu. Bardzo je lubię. Kompozycje wykonane z jego użyciem, nadają rustykalnego charakteru każdej kompozycji. Tak też stało się i w tym przypadku.




Wianek pachnie wanilią. Postanowiłam częściowo wykorzystać pot pouri, które kupiłam kilka tygodni wcześniej, zupełnie bez namysłu, że może wykorzystam je w innym celu , niż tylko walory zapachowe.


Z zeszłego roku zostały mi jeszcze przeróżne orzechy. Część została już odłożona z przeznaczeniem do okrągłego wianka, który zapewne za jakiś czas wam zaprezentuję. Orzech znalazł swoje miejsce i w tej pracy.



Jak widać, w takich dekoracjach możemy zastosować różne suszone, kawałki roślin. Tu nawet kwiat storczyka, został przyklejony na gorący klej oraz pojedyncze kwiaty hortensji.


Bardzo lubię takie dłubanki. Lubię przymierzanie, dopasowywanie, kombinowanie, jedno czego nie lubię to poprawianie. Jeśli mam cokolwiek poprawiać w swoich pracach, to zostawiam to na czas nieokreślony i biorę się do pracy od nowa. Już bez błędów  wtedy.


Jeśli chcecie samodzielnie wykonać taki wianek, potrzebne wam będą :


klej na gorąco z pistoletem( do kupienia na allegro lub w sklepach narzędziowych, możecie wybrać między większym i mniejszym, jak komu z czym lepiej pracować. Jeśli duży pistolet, to proszę przewidzieć ze trzy laski kleju, wszystko zależy od ilości użytych elementów. )


do wykonania samego wianka, możecie wykorzystać gałązki: brzozy, wierzby płaczącej, winorośli i tym podobnych pnączy. Ze wszystkimi wymienionymi dobrze się pracuje, są bardzo elstyczne.


Drobne wysuszone elementy roślin. Może byliście niedawno w lesie? Przywieźliście jakieś skarby, chcecie je zachować w jednym miejscu i mieć coś wykonanego przez was? Taki wianek to idealna sprawa. Znajdźcie tylko dobre miejsce aby ładnie go wyeksponować.

Jak widać, nie potrzeba zbyt wiele.  Efekt będzie lepszy, jeśli poświęcicie chwilę, aby przemyśleć, co gdzie ułożyć, zanim na dobre przykleicie. Odrywanie i przyklejanie ponownie, wygląda fatalnie. Może też spowodować, że niektóre gałązki połamią się lub rośliny stracą swoją formę. Nie warto tego robić. Proszę tylko, abyście nie używali zbyt dużo kleju, Pamiętajcie, estetyka wykonania przede wszystkim. Naprawiając błędy możecie sprawić, że forma zostanie zatracona, spowodujecie przeładowanie pracy i efektu nie osiągniecie. Szkoda będzie tego wszystkiego. Pracujcie po mału i z rozmysłem.

Idzie jesień, Wieczory zaczynają być coraz dłuższe. To wymarzony czas na takie dłubanki.
Zatem, życzę twórczej jesieni.

Ewa.

poniedziałek, 8 września 2014

Floral gravy


Bardzo lubię pracę z drobnymi elementami roślin. W mojej sosjerce znalazły swoje miejsce: owoce olchy czarnej(urzeka mnie absolutnie to drzewo a szczególnie  jego owoce - w tych drobnych szyszkach ukryte są nasiona, które widać dopiero kiedy szyszka jest dobrze wysuszona i zaczyna pękać),



dalej : owoce dzikiej róży( te najpiękniejsze są zimą, po zmrożeniu, nabywają lekko perłowego wyglądu, są ciemno czerwone, mają cudowny kolor, są bardzo trwałe, można z nich robić nawet biżuterię,


owoce śnieguliczki, niestety nie są dość wytrzymałe po odcięciu gałązek z krzewu, ale na krótką metę prezentują się dobrze,  mój ulubiony rozchodnik czyli sedum, bardzo lubię tę roślinę, wygląda doskonale zrówno w bukietach, kompozycjach w naczyniu i ogródku,


Owoce czarnego bzu, kiedy odpadają gdy są już bardzo dojrzałe, pozostawiają piękne  bordowe korony, które nadają się do wykorzystania w innych floralnych dekoracjach, pracach minimalistycznych, można też użyć je wysuszone,

oczywiście jarzębina, piękna, bogata, tu jeszcze nie w pełni koloru, odłamane gałązki chryzantemy w trzech odmianach, gdzie niegdzie elementy frezji,


oraz owoce w kształcie maleńkich jabłuszek z drzewa, którego nazwy nie jestem w stanie podać,  jeśli ktoś ma wiedzę - jaka jest jego poprawna nazwa, to chętnie i z podziękowaniem przyjmę tę informację. (jego liście trochę są podobne do olchy....) a jabłuszka dobrze widoczne znajdziecie na drugim zdjęciu od góry.


Tak więc floral gravy, smakował przepysznie, pachniał parkową aleją, aż żal było patrzeć jak stopniowo uchodzi z niego życie, mimo wszystkich wykonanych zabiegów pielęgnacyjnych.


sobota, 6 września 2014

Zielony wianek


 
 
Całkiem niedawno, bo raptem tydzień temu, ukończyłam pracę nad moim filcowym wiankiem.
Lubię ten materiał. Miły w dotyku. Prace z użyciem wszystkiego co filcowe, są ciepłe w odbiorze. Oczywiście przy takiej dekoracji, która ma spełniać zadanie całorocznej, musiałam dla ozdoby użyć sztucznych kwiatów.
 
 
Wybrałam się do sklepu, który posiada niezliczoną ilość dodatków dekoratorskich. Koszt kwiatów nieco mnie zaskoczył, ale wianek trzeba było ukończyć.
 
 
Pierwsze podejście z kawałkiem włóczki w torebce, nie należało do udanych. Czas spędzony w sklepie, przeznaczyłam na dokładne oględziny regałów i znajdujących się na nich propozycjach. Padło stwierdzenie - tak, to zdecydowanie miejsce dla mnie!
 
 
 
Za drugim razem, podejście było udane, ponieważ wianek zabrałam ze sobą. Od razu był efekt. Kwiaty dobrane, można wracać do domu i zająć się dalszą pracą.
  

 Spędziłam kilka dłuższych chwil na przymierzaniu, przyklejaniu, dokładaniu, ucinaniu, szczególnie przy pleceniu warkoczy.

Właściwie nie lubię się spieszyć przy wykonywaniu moich prac. Jeszcze bardziej nie lubię ich poprawiać, kiedy coś mi się nie spodoba.
Dlatego, wolniej znaczy lepiej.

Ten efekt jest dla mnie zadowalający. Cieszy mnie to zestawienie zieloności.

Resztę oceny pozostawię wam.



Jak zawsze ciepło pozdrawiam.

Ewa.




Sztuczniaki na warkoczu

 









piątek, 5 września 2014

"Gonimy Lato" warsztaty florystyczne dla dzieci

                           
        17-08-2014    MANCHESTER
Dzisiejsza niedziela, była dość pracowita.

Nie tylko dla mnie ale i dla pięciorga dzieci, które pojawiły się na organizowanych dziś warsztatach florystycznych.
Miejsce, może nie było zbyt przyjazne – pracowaliśmy w hali magazynowej zaprzyjaźnionej firmy. Właściciel zgodził się użyczyć nam kawałek przestrzeni. Zareagował bardzo pozytywnie, kiedy usłyszał jakie zajęcia poprowadzę. Sam żałował, że nie ma wnucząt aby je do nas przyprowadzić.

Kameralne grono uczestników, to nie to samo co pięćdziesięcioro pięcioro dzieci, które miałam przyjemność prowadzić dwa lata temu , wraz z moimi cudownymi koleżankami florystykami.  Jednak czy mała liczba uczestników, ma zniechęcać do zorganizowania takich zajęć?
Nie, nie i jeszcze raz nie!
Jeśli kładziemy nacisk na jakość, a nie ilość to wszystko jest na jak najlepszej drodze do satysfakcji oraz dobrego samopoczucia ogółu.
Ja jednak mam tę wadę, że niezależnie od ilości dzieci, muszę się dobrze przygotować.
Dziś pracowały ze mną: Wiktoria lat 12, Hania lat 6, Szymon lat 7.5,  Bartosz  lat 4.5,        Gabriel  lat 7.

Zaplanowałam na dzisiejsze warsztaty, cztery prace do wykonania.
Były to:  kompozycja w naczyniu, skrzynia skarbów, organizer na biurko, kolaż roślinny. Ponieważ całe przedsięwzięcie było organizowane z środków własnych, trzeba było działać ekonomicznie i przemyślanie. O godzinie 12:00, po wcześniejszym zapoznaniu, przystąpiliśmy do wykonania pierwszej pracy.
 
 

Kompozycja w naczyniu z gąbką do roślin żywych.  Muszę przyznać, że dwie z wykonanych prac, na prawdę mnie zachwyciły. Biorąc pod uwagę fakt, że żadne z zebranych dzieci, nigdy wcześniej nie brało udziału w podobnych zajęciach a rozpiętość wiekowa to 4-12 lat.  Były to prace Wiktorii oraz Szymona.
 
 
 

Do przygotowania organizera na biurko, wykorzystałam papier do pakowania prezentów oraz stare rolki po ręcznikach papierowych i taśmach klejących. Plastikowe fiolki wcześniej  zamówiłam przez internet. Dzieciaki bardzo spontanicznie układały kwiaty w wyznaczonym miejscu. Przy tej pracy, najwięcej radości miały z uzupełnienia fiolek wodą z użyciem tryskawek. Jak się okazało później, był to świetny element aby zrobić komuś śmigusa dyngusa. Mieliśmy przy tym sporo radości.
 
 

Skrzynią skarbów, stało się plastikowe pudełko z przykryciem, które  dzieci z powodzeniem jeszcze wykorzystają wiele razy. Skarbami były zebrane wcześniej drobne rośliny lub ich elementy. Owoce olchy czarnej, owoce dzikiej róży, owoce śnieguliczki, owoce czarnego bzu, owoce jarzębiny, kwiat hortensji, kwiatostan rozchodnika. Czyż to nie same skarby? Na dodatek ułożone z uwagą i pieczołowitością. Przy tym zadaniu, trochę trudności sprawiła dzieciom praca na niskim poziomie. Musiały mieć na uwadze fakt, że skrzynię należy zamknąć,  nic nie może wystawać powyżej rantu. Poradziły sobie i z tym zadaniem.





Na koniec został kolaż. No i proszę, użycie kleju do roślin żywych, nie było specjalnym zaskoczeniem. Dzieciaki świetnie sobie poradziły z tą techniką. Zaproponowałam użycie  dziurkaczy o różnych kształtach.  Podczas wykonywania tej pracy, dzieci decydowały jaką historię chcą opowiedzieć. Same wybierały rośliny, same je naklejały na kartkę papieru. Tym mniej zdecydowanym, pomogli rodzice. Powstała preria z końmi, latające wróżki, kwiecista łąka. Największym zaskoczeniem dla mnie, była praca Bartusia. Bardzo oszczędna w swojej formie. Na pytanie:  – Bartuś, czy chciałbyś jeszcze coś dołożyć do swojego obrazka?  Otrzymałam odpowiedź : - nie, już wystarczy, te dwa konie mają dużo miejsca do biegania, to przyjaciele. Wszystkie obrazki zostały oprawione w antyramy.
Pracowaliśmy z bardzo krótkimi przerwami między pracami około 3 godzin. Po wykonaniu każdej z prac, dzieci chętnie przyłączały się do sprzątania. To był bardzo miły widok. Jednak najfajniejsze co mogłam zaobserwować, to jak z chwili na chwilę, dzieciaki, rozkręcały się i były coraz śmielsze.
Bartek kiedy się z nim witałam na wejściu, nie chciał się do mnie odezwać, zobaczyliśmy się pierwszy raz. W trakcie warsztatów miał dużo do powiedzenia a trema minęła mu po pierwszej pracy.  Poinformował mnie, że chce zostać piłkarzem, grać w polskiej drużynie, ponieważ chce pomóc Polsce. Ot pięcioletni patriota!
 Szymon, na dzień dobry schował się za mamę. Ogólnie jest bardzo spokojnym dzieckiem i nieśmiałym. Później chętnie pomagał  i był bardziej kontaktowy.  
 
Hania, no cóż na co dzień to mały diabełek, który wszystkich domowników ustawia po kątach. Ma dużo do powiedzenia i zadaje dużo pytań, wszystko chce mieć i wszystko jej się podoba.  Na warsztatach była grzeczna, niezdecydowana, starszą siostrę wciąż pytała czy tak może „to” włożyć i czy jej pomoże. Była spokojna i skupiona. Jak nie to dziecko.

Wiktoria. Och, co za dziewczynka!  Rozważna, myśląca, uważna, pomocna, zorganizowana.  Słodka, spokojna dwunastolatka, ambitna, która ma głowę na karku.
 
Gabi.  Pełen nieposkromionej energii. Ciągle coś musi robić. W przyszłości widzę go jak uprawia z pasją le parkour i podrywa najfajniejsze dziewczyny w mieście. Na swojej młodziutkiej buzi ma taki filmowy grymas i lekko mruży oko, daje mu to niezwykle uwodzicielski look.  Nawet nie zdaje sobie z tego sprawy.


Może ich było mało dzisiaj, ale za to jakie skarby !!!
Dla takich skarbów, warto zarwać swój wypoczynek, dla takich skarbów, warto chodzić z miejsca na miejsce i zbierać kolejne rośliny.

Nie obyło się bez pracy domowej. Każde z nich otrzymało odnóżkę zroślichy(syngoniu) do domu.  Muszą poczekać, aż wypuści korzenie, następnie ją zasadzić. Kochać, podlewać, doglądać.
Na koniec naszego spotkania, dzieciom wręczyłam dyplomy. 
W dniu dzisiejszym ogromną  pomoc otrzymałam od dwóch pięknych, młodych  dam. Justyny i Evy.  Dziewczyny w sprawny sposób zajęły się uwiecznieniem naszego wydarzenia na zdjęciach. Eva jest autorką projektu na dyplomach.  Na dodatek obiecały wypalenie  płyt dla dzieciaków, z naszej dzisiejszej pracy. Pamiątka przecież musi być. Za co bardzo dziękuję, ja nie byłabym w stanie sama tego zrobić.

Dziękuję wszystkim osobom tworzącym dzisiejszy klimat. Tym całkiem małym oraz tym dużym, którzy spędzili z nami wspólnie czas.
Pozdrawiam.
Ewa.
 

czwartek, 4 września 2014

Rocznice ślubu - nazwy

Przy tej sposobności, dla przypomnienia, wklejam nazwy kolejnych rocznic ślubu. Tak, abyście wiedzieli co przed wami, a co za wami.

Podprowadziłam opisy z Portalu Asflor, który traktuje o tematyce oczywiście florystycznej.

                                          http://www.asflor.pl/









    pierwsza                      Bawełniana
     druga                           Papierowa
          trzecia                        Skórzana                                                            
             czwarta                     Kwiatowa
                 piąta                        Drewniana
                    szósta                      Cukrowa
                        siódma                   Miedziana
                           ósma                        Spiżowa
                              dziewiąta                 Generalska
                                  dziesiąta                Cynowa
                                      jedenasta                Stalowa
                                        dwunasta                  Jedwabna
                                           trzynasta                  Koronkowa
                                              czternasta                 Kości słoniowej
                                                 piętnasta                    Kryształowa
                                                    dwudziesta                 Porcelanowa
                                                        dwudziesta piąta        Srebrna
                                                           trzydziesta                  Perłowa
                                                              trzydziesta piąta         Koralowa
                                                                 czterdziesta                 Rubinowa
                                                                    czterdziesta piąta          Szafirowa
                                                                       pięćdziesiąta                 Złota
                                                                          pięćdziesiąta piąta        Szmaragdowa
                                                                             sześćdziesiąta              Diamentowa
                                                                                sześćdziesiąta piąta        Żelazna
                                                                                    siedemdziesiąta             Kamienna
                                                                                        siedemdziesiąta piąta        Brylantowa


Drewniana - czyli piąta rocznica ślubu Natalii i Artura

 
 
Jak już wiecie z tytułu, bukiet ten powstał na piątą rocznicę ślubu. Niestety nie przemyciłam w nim, żadnych drewnianych kuchennych atrybutów jak łyżka, wałek czy widelec do kapusty.



Bardzo podobało mi się, że Artur pamiętał o rocznicy i przez dwa dni prosił, aby mu przypomnieć, że dziś jest ten dzień, ponieważ dla Natalii musi kupić kwiaty.
Miłe?
Pewnie, że tak!
Sam fakt jest bardzo miły, a Artur ma dopiero 27 lat.


W tym roku, w wielu zakątkach świata, bardzo modny jest multikolor. Panuje nie tylko w bukietach okolicznościowych, również w dekoracjach dużych formatów, małych okolicznościowych, jak i florystyce ślubnej. Tu szczególnie wiedzie prym.
Czyżby PM były znudzone słodkimi pudrami? Romantyznem? Monochromatyzmem? 
Nie koniecznie.
Wszystko w dalszym ciągu przeplata się ze sobą. Każdego roku do głosu dochodzą nowe trendy.
Widać to bardzo dobrze w przeróżnych publikacjach na blogach czy profilach Facebook moich rewelacyjnych kolegów i koleżanek florystów polskich, również zagranicznych.

                                    Ja jako piszka z Polski, będę chwalić dobro narodowe - czyli - polską florystykę.
Uwierzcie mi, jest co pokazywać! Chwalić należy bardzo!  Jest wielu/e do chwalenia i podziwiania.
Na końcu załączę kilka linków, celem przybliżenia tematu.

 
 
Osobiście bardzo cieszę  się, ze zmieniających się upodobań, gdyż tak jak świat, nie lubię monotonii. Poza tym, to nowe wyzwania, rozwiązania techniczne, pogłębianie wiedzy, nowe projekty. To jest wielce rozwijające.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Życzę miłego kontemplowania multikoloru i nie tylko, jednocześnie pragnę zwrócić waszą uwagę na znakomity warsztat moich koleżanek i kolegów.
 
Z uśmiechami.
Ewa.

środa, 3 września 2014

Na dzień dobry / dobry wieczór

 

Jest godzina 23:49.  Staram się opanować wiedzę, na temat tworzenia tego wirtualnego świata.
Nie jest łatwo. Wiem, wiem początki zawsze są trudne. Szczególnie, jeśli jesteśmy na bakier z technologiami a za wszelką cenę, pragniemy poskromić coś bez pomocy innych.

To mój pierwszy blog w życiu.

Zapewne znajdziecie w nim wiele błędów za co bardzo przepraszam. 


Na początek witam się z wami kadrem bukietu, który ostatnio wykonałam.

 
W kolejnym poście napiszę o bukiecie kilka słów więcej i załączę zdjęcia.
Tymczasem żegnam się, życząc dobrej nocy i spokojnych snów.
Ewa.