choinka Bartusia |
Tak, to nasze
drugie spotkanie. Tym razem udział w naszej zabawie wzięły nie tylko dzieci.
Tej niedzieli dołączyli do nas rodzice. Cała frajda naszego spotkania polegała
na współpracy małych z dużymi.
Tak więc do
warsztatów przystąpili: mama Dorota z synkami : Filipem lat 9 i Gabrysiem lat
3,5, później dołączył tata Mariusz. Klaudia lat 3,5 z mamą Natalią. Bartuś lat
5 i Szymon lat 8 z mamą Anną i tatą Marcinem. Hania z mamą Aliną.
choinka Klaudii |
Program
warsztatów, nie mógł obyć się bez pomocy dorosłych. Ponieważ większość prac o
tematyce bożego narodzenia, tworzonych jest przy pomocy kleju na gorąco. Tak
też stało się i tym razem. Ponadto zaplanowane prace były dość trudne dla
maluchów.
Choinka Gabrysia |
Dzieci wykonały trzy różne dekoracje. Były to choinka z użyciem styropianowego rożka. Kalendarz adwentowy z wykorzystaniem rolek po ręcznikach papierowych oraz papierze toaletowym. Gwiazdka z wysuszonych gałązek drzew.
Ponadto używaliśmy cynamonu, anyżu, suszonych plasterków pomarańczy, jabłek, cytryn, orzechów różnych gatunków, filcu, szpilek, lamety, drutu technicznego na kołku, bombek, sztucznego śniegu…………
Było bardzo świątecznie. Zapachy mieszały się ze sobą.
choinka Szymona |
Nasze spotkanie
rozpoczęliśmy od wykonania choinki.
Dzieci uczyły się szpilkować. Starsze samodzielnie cięły filc na odpowiednie
kawałki, maluchom pomagali rodzice. Powiem wam, że przyjemnie było patrzeć na
taką współpracę.
choinka Hani |
choinka Filipa |
Drugą, dużo
trudniejszą pracą był kalendarz adwentowy. Zaproponowałam dwa kształty. Domki i
choinki. Wcześniej wymalowałam je w
odpowiednich kolorach. Oczywiście domki były czerwone, choinki przybrały
naturalny zielony kolor. Dzieci wybierały miejsca, w których to rodzice później
chowali im niespodzianki, po jednej na każdy dzień adwentu. Wszyscy bardzo
napracowali się przy tej świątecznej dekoracji. Jednak uważam, że warto było
zrobić ją od początku do końca. Pochłonęła ona najwięcej naszego czasu. Zabrała
nam też trochę mocy i dzieciaki nieco opadły z sił.
kalendarz adwentowy Bartusia |
kalendarz adwentowy Hani |
kalendarz adwentowy Klaudii |
kalendarz adwentowy Szymona |
kalendarz adwentowy Gabrysia |
kalendarz adwentowy Filipa |
Trzecia praca to gwiazdka z kawałków gałązek. Pomysł na tę pracę, przywiodły mi wspomnienia z moich pierwszych krakowskich warsztatów z Maxem Kuczyńskim w 2010r. Mocno już zdezelowana moja własnoręcznie wykonana gwiazdka, posłużyła nam za przykład. Była to najłatwiejsza do wykonania praca. Choć jak się okazało, patyki nie było tak łatwo ułożyć w pięcioramienną gwiazdę. Jestem jednak zachwycona uzyskanymi kształtami. Ponieważ to handmade, to wszystko jest dozwolone. Nie ma znaczenia czy wychodzi nam kometa, czy rozgwiazda z bajki Spongebob, czy idealna, jeśli chodzi o zachowanie kształtów, bądź urokliwie nieuporządkowana.
Najważniejszym
założeniem tego spotkania było spędzenie czasu ze sobą. W tygodniu wszyscy
jesteśmy niesamowicie zabiegani. Sama czasami nie wiem jaka jest data. Istnieją
dla mnie tylko dni tygodnia. Często odsuwamy na bok drobne potrzeby naszych
dzieci, chcąc poszukać w ten sposób ułamka chwili dla siebie. Na warsztatach
trzeba było działać razem, współpracować, uszanować decyzje dziecka. Przyklejać
tam, gdzie wskazało paluszkiem. Ja z ogromną przyjemnością przypatrywałam się
tej kooperacji. Było to dla mnie bardzo budujące. Mam w pamięci kilka bardzo
ciepłych chwil, które udało mi się zarejestrować.
Ja sama
przygotowywałam się do tych warsztatów do soboty wieczór. Moje działania rozbił
troszkę wyjazd do Huberta Lamańskiego na warsztaty bożonarodzeniowe w Krakowie.
Tak więc miałam małe opóźnienie. Rolki papierowe zbierałam do ostatniej chwili.
Potrzebna była znaczna ilość, mimo, iż prac było tylko 6. Na każdy kalendarz
przypadało średnio około 30- 35 rolek. Malowanie sprayem poszczególnych
kalendarzy zajęło mi chwilę. Ponieważ źle znoszę zapach takiej farby musiałam
zrobić kilka przerw. Osobiście zalecam malować na dworze, wtedy opary nie duszą.
Jestem zachwycona
wykonanymi pracami. Uważam, że są bardzo twórcze. To prawdziwe rękodzieło na
Boże Narodzenie, ze wszystkimi jego atrybutami. Podoba mi się też, że te prace
różnią się od siebie, mimo zastosowania tego samego materiału. Co najważniejsze, nikomu nie stała się
krzywda od gorącego kleju.
Kolejny raz
otrzymałam też pomoc od mojej starszej córki Evy. Znów zaprojektowała dyplomy
dla dzieci, kolejny raz była naszym nadwornym fotoreporterem. Dzięki niej,
również i tym razem dzieci otrzymają płyty ze zdjęciami. Ja jakoś nie jestem
mentalnie dostosowana do korzystania z nowinek technicznych, przyznam, że wcale
mi to nie przeszkadza.
Dziękuję wszystkim
moim uczestnikom za stworzenie cudownego świątecznego klimatu. Było mi naprawdę
miło z wami pracować. Mimo chronicznego braku czasu, takie spotkania pokazują
mi, że warto się starać. Warto dać coś od siebie, zrobić więcej, niż to
konieczne. Widzę też, że i same dzieci chętnie biorą udział w tej formie
zabawy. Czują się ważne przez to, że decydują, że robią coś po swojemu, że
zabierają swoje prace do domu. Mogą wtedy chwalić się nimi przed pozostała
rodziną. To jest fajne. To motywacja do dalszych działań i pomysłów.
Ściskam was wszystkich moi warsztatowicze, z mojego wirtualnego miejsca.
Wszystkim czytelnikom
dziekuję za czas spedzony ze mną.
Ewa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz